solista
1st-August-2012, 23:29
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120801/POWIAT10/120809996
Mam nadzieję że nikt od nas, kondolencje dla do niedawna pewnie mega szczęśliwej rodziny, no a auto niestety nie wzięło wszystkiego na siebie...
W środę, tuż przed godz. 8.00, na trasie Nowe Miasteczko - Mycielin, infinity zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Kierowca pojazdu zmarł na skutek odniesionych obrażeń.
Samochód infiniti jechał drogą z Przemkowa w kierunku Nowego Miasteczka. Kierowca ze Śląska chciał dostać się na krajową "trójkę”. Celem podróży prawdopodobnie było morze.
Infinity musiał jechać z olbrzymią szybkością. Kierowca minął przejazd kolejowy i za chwilę stracił panowanie nad kierownicą. Samochód uderzył bokiem od strony kierowcy w drzewo. Siła uderzenia musiała być olbrzymia. Samochód zgiął się w pół.
Kierowca wypadł z pojazdu. Mimo reanimacji i wysiłków ekipy pogotowia ratunkowego niestety zmarł na miejscu tragedii. Do szpitala trafiło troje dzieci i żona zmarłego. Jedno z dzieci jest poważnie ranne. Ma również złamania.
Na miejsce dotarł prokurator. Policja zabezpieczyła teren wypadku. Trwa ustalanie przyczyny tragedii. Wszystko wskazuje jednak na brawurę kierowcy i zbyt dużą prędkość.
– To bardzo niebezpieczna droga – mówi Joanna Kaczmarek, szefowa pomocy drogowej z Nowej Soli. – W ciągu swojej pracy kilka razy jechałam tutaj po rozbite samochody. Wypadki niestety kończyły się tak, jak ten, tragicznie – dodaje.
Starszy mężczyzna mieszkający w pierwszym domu przy drodze w Nowym Miasteczku opowiada, że kierowcy jeżdżą tam bardzo szybko. – Kiedy spaceruje poboczem i macham takim piratom to stukają się po głowach – narzeka mężczyzna.
Mam nadzieję że nikt od nas, kondolencje dla do niedawna pewnie mega szczęśliwej rodziny, no a auto niestety nie wzięło wszystkiego na siebie...
W środę, tuż przed godz. 8.00, na trasie Nowe Miasteczko - Mycielin, infinity zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Kierowca pojazdu zmarł na skutek odniesionych obrażeń.
Samochód infiniti jechał drogą z Przemkowa w kierunku Nowego Miasteczka. Kierowca ze Śląska chciał dostać się na krajową "trójkę”. Celem podróży prawdopodobnie było morze.
Infinity musiał jechać z olbrzymią szybkością. Kierowca minął przejazd kolejowy i za chwilę stracił panowanie nad kierownicą. Samochód uderzył bokiem od strony kierowcy w drzewo. Siła uderzenia musiała być olbrzymia. Samochód zgiął się w pół.
Kierowca wypadł z pojazdu. Mimo reanimacji i wysiłków ekipy pogotowia ratunkowego niestety zmarł na miejscu tragedii. Do szpitala trafiło troje dzieci i żona zmarłego. Jedno z dzieci jest poważnie ranne. Ma również złamania.
Na miejsce dotarł prokurator. Policja zabezpieczyła teren wypadku. Trwa ustalanie przyczyny tragedii. Wszystko wskazuje jednak na brawurę kierowcy i zbyt dużą prędkość.
– To bardzo niebezpieczna droga – mówi Joanna Kaczmarek, szefowa pomocy drogowej z Nowej Soli. – W ciągu swojej pracy kilka razy jechałam tutaj po rozbite samochody. Wypadki niestety kończyły się tak, jak ten, tragicznie – dodaje.
Starszy mężczyzna mieszkający w pierwszym domu przy drodze w Nowym Miasteczku opowiada, że kierowcy jeżdżą tam bardzo szybko. – Kiedy spaceruje poboczem i macham takim piratom to stukają się po głowach – narzeka mężczyzna.