"Napompowane" spryskiwacze reflektorów

Witam Szanowne Koleżanki i Kolegów.

Kłopocik mam. Mianowicie po uruchomieniu spryskiwaczy reflektorów wcale nie chcą się z powrotem schować - cofają się może o centymetr czy dwa. I tak zostaje. Postanowiłem je przeczekać ale 2 dni autko stało sobie na słońcu a spryskiwacze się nie schowały.
Pomyślałem, że ciśnienie jest w układzie i dlatego spryskiwacze się nie chowają.

Sprawdziłem. Jak się jeden z nich naciśnie to drugi wychodzi i trochę płynu jeszcze z niego wycieka, po czym spryskiwacze chowają się nieco bardziej. Czyli spryskiwacze są wysuwane ciśnieniem układu. Żeby to działało musi być coś co dławi wypływ płynu powodując wzrost ciśnienia przy załączeniu pompy. Może jakiś dławik ze sprężyną? Duże ciśnienie z pompy otwiera spryskiwacz i przełamując opór sprężyny przechodzi przez spryskiwacz. Po wyłączeniu pompy sprężyna dławi wypływ płynu który tworzy w układzie ciśnienie na tyle duże, że spryskiwacze się nie zamykają, ale za małe żeby płyn wypłynął.

Zanim rozbiorę pół auta. Orientujecie się, czy ten układ ma jakiś system redukcji ciśnienia - typu np. kroplownik który pozwala odsączyć nadmiar płynu? Teoretycznie drobna nieszczelność nie zaburzyłaby pracy spryskiwaczy a rozwiązałaby problem ich nie chowania się.

Miał już ktoś z tym do czynienia?

pozdrawiam
mikwit

Problem rozwiązany. Po zdjęciu zderzaka na przewodzie doprowadzającym płyn do spryskiwaczy reflektorów znalazłem czerwoną taśmę izolacyjną. Po jej zdjęciu okazało się że na przewodzie jest mała dziurka. Lakiernik zakładający zderzak pewnie pomyślał że przewód jest uszkodzony i zakleił a dziurka najprawdopodobniej jest technologiczna. Teraz wszystko gra.