Opiszę tutaj przygodę z naprawą (zbyt duże słowo) Forda Probe. Auto ma już swoje lata, nie jest też przez to mocno skomplikowane. Zacznę od tego,że człowiek nie daje żadnej gwarancji na usługę (nie jest to oczywiście zgodne z prawem, jednak nie ma o tym pojęcia). Przez kilka napraw , które wykonał w Fordzie tak na dobrą sprawę nie wiedział co robił!!! Tzn. nie on tylko jego pracownik Paweł (jak się później okazało, nie jest pracownikiem warsztatu RiderGarage - w obecności funkcjonariuszy policji stwierdził,że nie pracuje tu i jest kolegą Sebastiana. WTF? Cały czas grzebał przy aucie i... nie jest pracownikiem. Nie wnikajmy. Z przykładów naprawy mam zdjęcie (wkleję niebawem) rurki od chłodnicy za uwaga 300 zł! To na dodatek połowa rurki, nie cała.
Co do naprawy to jak w warsztacie nie powiesz im co mają zrobić, to nie zrobią nic i skasują Was... za nic! Nie wspomnę już , że Ford Probe to Mazda 626, a na koniec dzisiaj usłyszałem hit w postaci: rozrząd w Probe jest kolizyjny i dobrze,że zrobili z nim. Otóż panie pseudo mechaniku JEST TO BEZKOLIZYJNY ROZRZĄD. Podstawy podstaw kłaniają się...

Każdemu kto zechce na PW opiszę więcej informacji.