Witam ponownie.
Mam dzis problem ze swoim fx45. Wrocilem dzis z podrozy (nie bylo mnie 5-dni) i probowalem odpalic auto. Za pierwszym razem zalapal na okolo 0,5 sekundy, zastukalo cos i zgasl. Pozniej zakrecilem rozrusznikiem przez kilka sekund i nic, ponownie zakrecilem przez 5 sekund i odpalil. Z tylu zadymilo jakby spalal plastik a nie benzyne - jasny szary-bialy dym oprocz tego zauwazylem ze klekocze silnik - lekkie stuki jakby z zaworow. Wyjechalem z garazu i postawilem auto na zewnatrz - tak aby laweta mogla go zabrac w razie W. Nie wiem o co mu chodzi, ale jak zostawialem auto wszystko bylo OK. Jutro mam zamiar sprawdzic plyn chlodniczy i olej jezeli nie znajde sladow mieszania sie tych plynow to mysle aby odpalic auto i poczekac az sie nagrzeje i zobaczymy co dalej... Czytalem na forach z US ze podobne rzeczy sie zdarzaly nawet w nowych autach i ponoc ten typ tak ma jezeli odstawia sie zimne auto - czyli odpali na kilka sekund i zaparkuje na dluzszy okres (ja tak mialem - rano przed wyjazdem odpalilem go tylko po to aby wjechac do garazu). Nie wiem co mam o tym myslec, ale dla mnie to za ciekawie nie wyglada. Normalnie powiedzialbym ze rozrzad przeskoczyl lub uszczelka pod glowica jest skonczona, ale sam nie wiem.
Ciekaw jestem czy ktos mial podobny przypadek? Mi sie to przydazylo po raz pierwszy i jezeli okaze sie to powazna usterka to albo sprzedam uszkodzony i kupie cos nowego (z zerowym przebiegiem i pewnie inna marke) albo dam do jakiejs firmy tuningowej aby dlubneli w silniku i zrobili z niego potwora - jak oczywiscie da rady cos nim zrobic... sam motor kosztuje okolo 15tysi, wiec mysle ze jak juz mam poleciec po kieszeni to moze cos zakombinowalbym.
Opisze dalej co sie bedzie dzialo....
Dodam ze ma przejechane 139 000 - kupilem jak mial 111 000km (mam go okolo 13miesiecy), olej leje castrol 0w-30, jezdze dynamicznie i nie oszczedzam auta, auta uzywam na codzien, wiec nie jest zmulony, zamulony, czy nie przepalony itd...
Co Wy na to?