Pewien mieszczuch wybrał się na wczasy na wieś. Nudziło mu się, więc przeszedł się na spacer. Natknął się na gospodarstwo, w którym zobaczył w zagrodzie świnkę z drewnianą nogą. Zaintrygowało go to i pyta gospodarza:
- Dlaczego ta świnka ma jedną nogę drewnianą?
- Aaa, ja poanu wszystko opowiem, jak to było. To było dwa lata temu. Nie! Trzy lata temu. U nas była powódź, wszystko zaczęło pływać, a myśmy spali. Ale świnka, świnka, proszę pana, wiedziała, co nam grozi. Przeskoczyła swoją zagródkę, podpłynęła do chaty, obudziła nas i myśmy się uratowali. Gdyby nie ona...
- Dobrze, dobrze, ale dlaczego ona ma nogę drewnianą?
- Aa, ja jeszcze nie kończyłem. Rok później świnka przeskoczyła swoja zagródkę i wyciągnęła mnie spod palącej się belki. Ja wyciągnąłem rodzinę, inwentarz...
- No dobrze, ale dlaczego ta świnka ma jedną nogę drewnianą?
- Aa, ja panu powiem. To było chyba zeszłego lata. Napadli nas zbójcy. Związali, pieniędzy chcieli. A przecież my pieniędzy nie mamy. Ale świnka, świnka wiedziała, co nam grozi. Przeskoczyła swoją zagrodę, spłoszyła zbójców...
- Prooooszę pana. Opowiada mi pan trzecią historię, a ja chciałem tylko wiedzieć, czemu ona ma drewnianą nogę?
- A pan by zjadł taką kochaną świnkę od razu?!




prawda że durne