Dobra, wstyd jak …. nie wiem co, ale opowiem. Zjeździłem całe paliwo .
Trochę nie mam pojęcia, jak to się stało, najwyraźniej jednak jestem gamoniem, którym myślałem, że nie jestem. Mam pewne rytuały - w tym przypadku tankowanie do pełna i kasowanie licznika. Zawsze uważałem, że sygnalizacja rezerwy w infi jest trochę jakby nadmierna. Zwykle tankowałem po przejechaniu 500-600 km i potrafiło być w baku jeszcze 6 - 8 litrów. Tym razem było 570. Kompletnie się nie spodziewałem takiego obrotu sprawy… Nie wiem, czy nie skasowałem od razu, czy coś innego nie zadziałało?
W serwisie ogólnie super. Znamy się bo tam jest też subaru, więc z subarakami do nich jeździłem. Pracuje tam taki miły i pomocny facet, Tomasz mu na imię. W każdym razie zdiagnozowali, wyczyścili układ paliwowy i już. O tym jaki obciach czułem przy słuchaniu informacji co się stało - nie wspomnę.
Zwracam honor wszystkim, którzy mieli ochotę mnie obśmiać, a ja się dąsałem. Należało mi się.