Witajcie ponownie ! Bardzo poważnie myślę o Q50. Chwalę sobie Hondę i postanowiłem zostać przy japońskiej motoryzacji, a jednocześnie zaszaleć i kupić coś z segmentu Premium. Acury u nas nie ma, więc zostaje mi tylko Lexus IS i Infiniti Q50. Teraz bardziej przychylam się w kierunku Q50, skrycie obserwuje to auto już od wielu miesięcy i mam w związku z tym dylemat.
Byłem w tym tygodniu na jeździe próbnej. Od samego początku zakładałem wersje benzynową 2.0 turbo. Taki też mam budżet. Przejechałem się autem, wrażenia bardzo pozytywne i już byłem prawie zdecydowany. Nie wiem co mnie podkusiło, ale poprosiłem jeszcze o jazdę hybrydą. I to był błąd :-( Po jeździe tym autem ma się wrażenie, że wersja 2.0 turbo to kloc. Różnica w przyspieszeniu jest ciężka do opisania. Czuć też, że automat jest szybszy i wrażenia dźwiękowe są zgoła inne (silnik 2.0 turbo brzmi bardzo nijako).
I teraz mam dylemat. Różnica między hybrydą RWD a 2.0 turbo to 45,5 tys złociszy. Kwota duża, ale po nocy myślę, że jestem skłonny zaszaleć i skredytować resztę.
Niestety zauważyłem też jeszcze jedną rzecz. Jazdy miałem jak było bardzo mokro na ulicach. Jak to możliwe, że jadąc wersją 2.0 turbo z napędem na tył z mniejszą mocą niż hybryda miałem duży uślizg kół podczas ruszania ze świateł, a jednocześnie w hybrydzie 4x4 mimo wyraźnie większej mocy nic takiego nie było. Czy to możliwe, że to zasługa napędu na cztery koła ? Tak mówił handlowiec i to oznaczałoby dodatkowe 10,5 tys dopłaty, czyli różnica wynosi 56 tys, za to można kupić niezłe drugie auto. Tak normalnie to wolałbym napęd RWD, bo tylnonapędówka jest szybsza niż AWD, ale teraz sam nie wiem. Auto z RWD to dobry pomysł, szczególnie przy tak dużej mocy ? Małżonka nie rozbije auta w słabszą pogodę ?
Mam strasznego kaca moralnego, bo przekracza to znacznie założony budżet. Myślicie, że warto dopłacać tak dużą kwotę za lepszy silnik ? Ma sens dopłacanie jeszcze kolejnej kwoty do AWD ? Czy już kompletnie oszalałem ? ;-)