Mało było rozmów o baterii li-on w hybrydach infiniti. A to ciekawy temat, kiedyś bodajże Misiek napisał że koszt baterii to ok 1200$ i miał rację, w tym że to nie był koszt całej baterii tylko pojedynczej komórki. Bateria się składa z 12 części a każda z tych części zawiera jeszcze 8 celi. Czyli w sumie bateria się składa z 96 części pogrupowane w 12 zbiorów.
Koszt nowej baterii w stanach to 10.000$ (z rabatami wychodzi 8.700$). Co jest ciekawe bo różnica w USA między 3.0 (300 hp) a Q50h to 7.000$. Cena baterii wydaje się kosmiczna (i jest), wydawało mi się, że infiniti ma mniejszą marże na samochodach hybrydowych. Ale ostatnio rozmawiałem z gościem zajmujący się napędem elektrycznym różnej maści (od skuterów wodnych po autobusy) i producenci na hybrydach realizują większe marże niż na nie-hybrydach. Wynika to z tego, że muszą więcej zarobić ze względu na to, że hybrydy są bardziej niezawodne a koszty produkcji wcale nie są takie duże. Koszt baterii jaki mniej więcej ponosi infiniti to 1.500$, gdzie jest to najdroższy podzespół hybrydowy. Natomiast oszczędności powstają w innych miejscach, np konstrukcji silnika jest uproszczona i nie ma niektórych elementów. W taki oto sposób hajs się zgadza w infiniti.
Co jest jeszcze ważne to uważanie na baterię, tzn. można uśmiercić baterię rozładowując ją do końca jazdą (dojeżdżając do domu) i zostawiając w tym stanie przez okres np. 3 tygodni. Instrukcja mówi, że auto powinno rozruszać baterię raz na 3 miesiące.
Druga sprawa to kupowanie uszkodzonych aut, w szczególności z USA gdzie od momentu wypadku do ruszczenia autem w PL mija kilka tygodni - miesięcy.
1. Trzeba brać pod uwagę, że samochód może być nie RUN & DRIVE tylko przez rozładowaną baterię.
2. Zazwyczaj nie wiadomo w jakim stanie naładowania była bateria w trakcie wypadku więc sprowadzając auto, możemy mieć farta a możemy mieć pecha więc trzeba założyć budżet na dodatkowe koszty.
3. Jeśli już bateria padnie ze względu na samo-rozładowanie (a dokładnie self-discharge oraz elektronikę, która monitoruje baterię), warto iść do magików od baterii a nie do salonu gdzie powiedzą "Panie kupuj Pan nową!". Ponieważ jeśli bateria zejdzie do bardzo niskiego napięcia ale w sposób powolny to jest szansa na reanimowanie jej poprzez bardzo, bardzo powolne ładowanie z bardzo dokładnym prądem. Problem jest taki, że mało firm coś takiego ma bo ładowarka gdzie jest dokładność do tysięcznych części Ampera kosztuje 30-40 tys. zł, dodatkowo część firm tego nie chce robić ponieważ jeśli, któreś ogniwo jest uszkodzone to może dojść do samozapłonu. W praktyce pierw sprawdza się napięcia na pojedynczych komórkach gdzie jest wstępna diagnoza czy da się próbować ratować. Następnie ładuje się tą baterię bardzo wolno monitorując co ok 15 min napięcia na pojedynczych ogniwach, w szczególności sprawdzając te co miały najniższe napięcie, czy przypadkiem nie uciekają do góry z napięciem względem innych komórek, jeśli tak to mamy wadliwe ogniwo. Jeśli bateria zostanie odratowana to spadek pojemności wyniesie tylko kilka % co przy Q50 nie ma większego znaczenia.
4. Jak długo się bawimy/naprawiamy auto korzystając z jego elektroniki to warto podłączyć na stałe 12 V do akumulatora niehybrydowego. Pomoże to utrzymać dużą baterię przy życiu.
P.S.
W tym co przedstawiłem mogą być błędy bo ja ekspertem nie jestem, tylko piszę o tym co dowiedziałem się od innych.