W związku z tym, że na LC500 jeszcze nieco za wcześnie, postanowiliśmy nabyć coś (podobno) absolutnie bezawaryjnego, białego i z naszej drugiej ulubionej stajni. Infiniti zaczęło pakować do swoich maluchów jakieś beznadziejne (i) niemieckie silniki, więc q30 odpada.
Trafił się w oryginalnym lakierze i z udokumentowaną historią, piękny, jak nowy F-sport, półskóry z grzaniem (nie ma wentylowanych foteli więc pełnych skór nie chciałem), podgrzewana przednia szyba, z ciekawostek posiada rozpórki i sportowe tłumiki drgań nadwozia (faktycznie z przodu i z tyłu są zamontowane). Audio całkiem fajne, na pewno gra nieporównywalnie lepiej od "bose" z g35, ale delikatnie inaczej i trochę słabiej od fx50. Brakuje adaptacyjnego tempomatu i szyberdachu. Jakość wykonania jak na Japończyka jest wysoka, zużycie materiałów wydaje się mniejsze niż w infiniti, ale skóra jest taka mniej mięsista niż z fx. Ogólnie wnętrze świetne, niestety w wersji Fsport całe czarne wraz z podsufitką. Silnik suchy, czysty, jeszcze bez nalotu, komora czysta jakby od nowości, resztę domyłem
Silnik spalinowy 100hp, elektryczny 80hp, razem 136, widziałem jakiś dolot CAI który daje aż kilkanascie hp, tylko po co... Skrzynia CVT więc o biegach można zapomnieć, silnik cichy więc chyba jest ona tu najlepszym rozwiązaniem, naprawdę to lepsze niż klasyczne biegi, to jest auto służące do oszczędzania paliwa, aczkolwiek sprawnie przyspiesza, 10s do setki ale wydaje się szybciej. Przy 80kmh chyba widziałem 1200 obr/min. Ja jeżdżę nim wolno, 55-65 w zabudowanym, 80-90 poza, sama przyjemność. Kiedy kupię LC również będę jeździł tak wolno
Na nie do końca naładowanej baterii (9/10 kresek) zrobiłem równe 3km z prędkością do 45kmh, w tym kilka skrzyżowań, progów, górka i dołek ale w sumie różnica wysokości 0m, wiec deklaracje producenta spełnił. Bateria nie do końca się również rozładuje, kiedy zostają 2/10 kresek uruchamia się spalinowy. Komputer pokazuje nam obecnie spalanie 4,8, zarówno trasa jak i miasto oraz ruch podmiejski bez zmian.
Po zakupie zrobiłem detailing po swojemu, czyli lekka polerka lakieru na 3 pasty i 3 gąbki (od średniej w dół), wyczyściłem i wypędzlowałem wnętrze, na skóry poszły środki gliptone, etc. Olej wlałem amsoil 0w20 od Czarnepaliwo.
Plan jest taki, żeby auto zostało u nas nie mniej niż 5 lat, więc zobaczymy jak to jest z tą legendarną bezawaryjnością lexusa z napędem hybrydowym 1,8.
Gdyby ktoś się zastanawiał to wstępnie polecam jako takie małe infiniti do spokojnej jazdy i zdaje się że w całości japońskie. Dla mnie to auto nie ma żadnej alternatywy na rynku, podobnie jak FX50/37.
Co ciekawe biały lakier nie brudzi się, fx myty już 2x, śnieżynka wciąż czysta, choć pokryta kurzem/pyłem.
ps. zdjęcia jeszcze przed czyszczeniem..
IMG_20200904_163151a.jpg
DSC01438.jpg
DSC01443.jpg